Wiele instytucji parabankowych kusi ofertami darmowych pożyczek. Jeżeli kiedykolwiek spotkałeś się z ich reklamą zadałeś sobie zapewne pytanie jaki sens ma pożyczanie pieniędzy za darmo, wszak nie tylko nie przynosi ono pożyczkodawcy żadnego zysku, ale wręcz skazuje go na straty (w tym czasie pieniądze mogłyby „pracować” np. w ramach oprocentowanej umowy)? Istotnie, dlatego pożyczki co prawda w teorii są darmowe, ale najczęściej pod szeregiem warunków, dzięki którym firma szybko odzyskuje „straty”.
W jaki sposób?
Jednym z najpowszechniej stosowanych haczyków jest konieczność spłacenia swojego zobowiązania w ściśle określonym terminie – jeden dzień „poślizgu” i pożyczka przestanie być darmowa. Co więcej w większości przypadków zostanie powiększona nie tylko o oprocentowanie typowe dla swojego odpowiednika udzielanego na zwykłych zasadach. Będziesz musiał też ponieść szereg innych opłat, które zostały dokładnie opisane w umowie.
Nie przeczytałeś jej „od deski do deski” i nic o nich nie wiesz?
Wielu innych klientów również, tymczasem suma dodatkowych kosztów może stanowić wielokrotność pożyczki, sprawiając, że pozornie niewielka kwota zaciągnięta na poczet opóźnionej wypłaty, czy premii którą dostaniemy dopiero w kolejnym miesiącu wywoła nie tylko złość, frustrację i poczucie bycia oszukanym, ale również skutecznie wywróci domowy budżet do góry nogami na wiele kolejnych miesięcy. Dlatego przy składaniu swojego podpisu na jakimkolwiek dokumencie nigdy nie zapomnij go dokładnie przeczytać – dzięki temu unikniesz przykrych niespodzianek w przyszłości.